Blue Fairy.

24.8.15

 To pierwszy z całej serii lalkowo-kwiatowych postów.

Najpierw wytłumaczę się dlaczego będzie ich tak dużo.
Moja chęć na lalkowanie wracała powoli.
Do bloga jeszcze mi się nie chciało wracać...
Ale zachciało mi się obfotografować wszystkie lalki które zrobiłam ponad rok temu, ale nie miałam już potem siły zrobić im zdjęć. Wszystkie były 'w temacie kwiatowym', na zewnątrz zaczynała się wiosna... i samo jakoś tak wyszło ;)
Każdy kwitnący krzaczor był mój! 

Później dałam się trochę podpuścić tej całej wiośnie, przyrodzie, ptaszkom, motylkom, ogólnie szalejącemu optymizmowi i dorobiłam jeszcze 3 kolejne lalki do tej serii. Mea culpa!

Ogólny zamysł całej serii był taki: jeśli bardzo, bardzo, bardzo rano, najlepiej wczesną wiosną, przyjdzie się pod taki kwitnący krzak lub drzewo i potrząśnie  nim z całej siły, to co się stanie?
Posypią się płatki i połamane gałązki?
A może wypadnie jeszcze jakaś mała, poirytowana istotka, która powinna się opiekować takim cudem natury?
Przecież kiedyś w to wierzono...
Może kawałek Starego Świata przetrwał do dzisiaj?

Oto moje efekty 'potrząsania gałęziami' różnych kwitnących krzaków:
Na początek przedstawię wam Blue Fairy.






Szczerze mówiąc, akurat tą  niebieską istotkę wypłoszyłam z paproci, ale paprocie podobno też kwitną ;)





















 




Moje ulubione ujęcie:





 Ktoś jest ciekawy z czego powstała ta lalka?
Wszystkie materiały, których użyłam:


Oczywiście nie umieściłam tam żadnych farb, kredek, i pędzelków użytych do pomalowania samej lalki - to zupełnie inna historia.
Nie ma też żadnych klejów, lakierów, i narzędzi. 
Chociaż, byłoby ciekawe zrobienie takiego 'zbiorczego' zdjęcia wszystkich przedmiotów których trzeba dotknąć żeby powstała jedna mała laleczka. (Ktoś już może zrobił coś takiego?)

Jeżeli ktoś się zdziwił kolorem kwiatków, to nie jest pomyłka :)
Każdy z nich został ręcznie przemalowany!

Ale nie to było dla mnie największym wyzwaniem przy tworzeniu tej lalki. Najgorsze było zabezpieczenie przed strzępieniem się brzegów każdego płatka! Metry... kilometry.... mile morskie płatkowych brzeżków do wykończenia....
Zajęło mi to prawie pół sezonu (cały wieczór) ulubionego serialu!




Abby pozostała w swoich włosach, ostrzygłam je tylko i usunęłam kolorowe pasma.
Wydaje mi się, że dobrze wygląda nawet kiedy jest rozczochrana :)





PS. Abby na zdjęciu z materiałami, to nie ta sama lalka, która została użyta na ooak:) Oryginalna nie miała błyszczących niteczek we włosach. (wyskubywanie tego zajęło by chyba rok!)


Mam nadzieję, że spodobało Wam się moje stworzenie z Błękitnego lasu :)

You Might Also Like

7 comments

  1. obyś nie znużyła się wytrząsywaniem dla nas
    uroczych Niespodziewajek z cudnymi oczętami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobała :)
      A wytrząsnęłam ich aż za dużo, jeszcze Ci się znudzą ;)

      Usuń
    2. przenigdy!!! baśń to muzyka dla mego serca -
      a Twe Istotki właśnie fantazją kolorowane ♥

      Usuń
  2. Przepiękne zdjęcia i Abby w moim ulubionym kolorze. Chyba najpiękniejsza monsterka, jaką do tej pory widziałam <3 Jeśli tak mają wyglądać Twoje powroty, to szczerze życzę Ci ich wielu wielu wielu, bo na takie zdjecia i lalkę warto było czekać i dla niej warto wracać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Blue Fairy to najpiękniejszy repaint Abbey jaki widziałam! To była lalka, której najbardziej nie lubiłam z wszystkich postaci MH, a Ty sprawiłaś, że chcę mieć tę lalkę!
    Pomysł na sesję jest rewelacyjny! Przede wszystkim pięknie go zilustrowałaś :) Uwierzyłam w Twoją opowieść i normalnie mam ochotę pójść rano w krzaki i wytrząść z nich taką małą istotkę!
    Sukienka Twojego autorstwa to małe dzieło sztuki ... zabrakło mi słów!
    Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś wytrząsnąć do mojej kolekcji uroczą istotkę Twojego autorstwa!
    Pozdrawiam serdecznie! I naprawdę cieszę się, że wróciłaś :) mam nadzieję, że na dobre i na długo!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle pochwał :) Abby w wersji orygialnej też mi nie przypadła do gustu!
      Ale szczerze mówiąc,to bardzo długo nie podobała mi się żadna monsterka ;)
      Dopiero jak przez przypadek jedna dostała się w moje ręce i mogłam zmyć jej cały firmowy makeup to przepadłam :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images